Jest to mój debiut na blogu dlatego też proszę o wyrozumiałość jeśli chodzi o styl i umiejętność przekazywania informacji.
Postaram się przedstawić w tym tekście nasze podejście do odnawialnych źródeł energii i dlaczego jest to dla nas takie ważne. Jestem dobrym obserwatorem i przeżyłem już ponad 40 lat. Mam możliwość porównania tego co było jak byłem dzieckiem z tym, z czym na co dzień się spotykam będąc dorosłym mężczyzną.
Kiedy byłem młodym chłopakiem i bawiliśmy się przy ulicy, przejeżdżające samochody można było policzyć na palcach. Nie było ich dużo. Nie przewalały się hałdy plastiku. W podstawówce , mieliśmy w klasie jednego alergika . Był to fenomen na skalę szkoły. W tej chwili alergie ma co piąte dziecko albo i więcej. Pamiętam jak miło spędzało się czas na jeziorze Drawskim. Jeszcze za czasów studenckich piliśmy wodę szprost z jeziora. Oczywiście, że były dymiące kominy fabryk. Pewnie, że się śmiano, że na Śląsku jak rano wychodzi się w białej koszuli z domu to wraca się w szarej. Jednak zmiana, która nastąpiła od tamtej pory napawa mnie przerażeniem. Boję się zastanawiać dokąd zaprowadzi nas ta często bezmyślna, pozbawiona wyobraźni rabunkowa pogoń za tym żeby jak najwięcej wytworzyć, jak najlepiej sprzedać i jak najszybciej się wzbogacić. Czy naprawdę już nikt nie myśli o tym co będzie po nas? Jak będą żyły następne pokolenia i dlaczego będą musiały one zapłacić tak wysoki rachunek za nasze błędy, niedopatrzenia i krótkowzroczność?
Rolą człowieka było Życie i podporządkowanie sobie świata i przyrody. Czy to, że ktoś zapomniał nadmienić , że powinno się to odbywać na zasadzie pełnej poszanowania koegzystencji daje nam prawo do tego, żeby to, co powinno być współpracą okazało się pełnym gwałtu wykorzystaniem drugiej strony? Zresztą ta jednostronna korzyść okaże się bardzo krótka bo pewnych zniszczeń nie będzie można już naprawić. Człowiek jest pełen buty, wydaje mu się , że ujarzmił przyrodę. Nie jest to prawdą. Jest od niej bardziej zależny niż mu się wydaje. Dokładnie w 1819 roku przez Atlantyk przepłynął statek „Savannah”. Pierwszy statek napędzany silnikiem parowym, który tego dokonał. To było zaledwie 200 lat temu. Dzisiaj latamy już w kosmos, mamy bazy kosmiczne. Popatrzmy na rozwój medycyny. To o czym się pisze i to o czym się nie pisze. Komputery i sztuczna inteligencja.
Imponujące. Tylko 200 lat. Jako ciekawostka wspomnę, że około 25000 lat temu w okolicach Krakowa, chłopaki z długimi włosami odziani w skóry, dziarsko trzymali w dłoniach pały i oszczepy i ganiali ochoczo mamuty. W porównaniu z tym te 200 lat to tylko chwila. Zaiste piękne dokonanie. Potęga myśli ludzkiej i pomnik człowieczej woli. Czy doprawdy? A cena, która już płacimy a dla przyszłych pokoleń może się okazać, że dług przewyższy możliwości zapłaty? Wydaje mi się, że gdyby matka natura była bankiem to mogłoby to się skończyć wizytą komornika, który zlikwiduje przedsiębiorstwo ze skutkiem natychmiastowym i nieodwołalnym.
Zakładam, że natura jest tworem idealnym (osobiście zresztą w to wierzę). Daje nam wszystko co jest potrzebne do życia. Oczywiście powinna być zachowana równowaga czyli trzeba coś dać jeśli się coś bierze. Tej równowagi nie ma. Obawiam się momentu kiedy być może zostanie ona przez naturę gwałtownie przywrócona.
Z możliwości jakie daje nam natura korzystamy już od dawna. Korzystamy ze słońca, wiatru i wody. Już dawno temu człowiek wykorzystywał wiatr do między innymi napędzania statków i mielenia ziarna. Woda napędzała żarna w młynach i wiele innych urządzeń już w czasach starożytnych.
Słońce? Słońce dba o prawie wszystkie formy życia na naszej planecie. Od samego początku. Słońce było bogiem dla pierwszych ludzi , których ogrzewało swym ciepłem i dawało wraz z wodą życie roślinom i zwierzętom. Już przed naszą erą ludzie wykorzystywali słońce do rozpalania ognia. Słońce ogrzewało domostwa na południowych stokach gór podczas surowych zim. Słońca używano do suszenia ziarna, odparowywania wody morskiej w celu pozyskania soli. Podobno Archimedes użył skupionych promieni słonecznych do podpalenia rzymskich okrętów podczas obrony miasta Syrakuzy. Leonardo Da Vinci interesował się wykorzystaniem energii słonecznej jako źródła ciepła. Za pierwszy kolektor słoneczny uznaje się tzw. „gorące pudełko” stworzone przez Horace – Benedict de Saussure w 1767 roku. Za odkrycie ogniwa fotowoltaicznego można przyjąć wynalazek Francuza Aleksandra Edmunta Becquerel. W 1839 roku umieścił on chlorek srebra w elektrolicie. Gdy go oświetlił zauważył napięcie na podłączonych elektrodach. W XIX wieku powstał pierwszy silnik parowy wykorzystujący energie słoneczną do podgrzewania wody. Następnie silnik Stirlinga, piekarnik parowy Adamsa, Climax Solar Water Heater, kolektor słoneczny Franka Shumana. XX wiek to już krzemowe półprzewodnikowe ogniwo solarne o sprawności 6% zbudowane w 1954 roku w Laboratorium Bella. A dzisiaj? Dzisiaj zasilamy energią słoneczną fabryki, urządzenia przebywające w przestrzeni kosmicznej, samochody, ogrzewamy domy. Jesteśmy w stanie zasilić energią słoneczną zamienioną na energię elektryczną każde urządzenie. Czemu tego nie robimy? Przecież potencjał energetyczny słońca szacuje się na 23000 TW/r. Na pewno nie z tego powodu, że nie potrafimy. Chciałbym zauważyć, że nie tylko słońce, wiatr i woda jest alternatywnym źródłem energii. Co z Teslą, Johnem Newmanem i innymi, którzy chcieli używać energii innej niż ta pozyskana z węgla, ropy lub atomu.
Nie promujemy zielonej energii tylko dlatego, że przynosi ona wymierne zyski. Chcemy przekonać do niej jak najwięcej osób, przedsiębiorstw i instytucji. Można na niej zarobić, to oczywiste. Należy pamiętać , że stawianie na nią to jednak przede wszystkim czystszy świat i zmniejszenie długu zaciągniętego przez ostatnie stulecia wobec matki natury i przyrody , która nas otacza.
To właśnie chcemy z Państwem robić. Zyskiwać wymiernie finansowo ale też zmieniać świat może nie lepszy bo tu trzeba dużo więcej ale na pewno na czystszy i dużo bardziej zielony.
MT. 10.11.2019. Uwagi i zapytania proszę kierować na adres: biuro@sunmaaier.pl
Czytaj więcej Tytułem wstępu